Na wstępie chcę zaznaczyć, że trening domowy dasz radę wykonać nawet bez użycia jakiegokolwiek sprzętu. Jednak posiadając parę treningowych „gadżetów” możesz urozmaicić swoją domową aktywność fizyczną, przełamać rutynę, a jednocześnie Twój trening stanie się jeszcze bardziej efektywny. Zapraszam Cię do listy moich domowo-treningowych ulubieńców.
Co warto mieć w domu, aby trenowało się lepiej:
- Gumy – mini band i power band. Jeżeli chcesz poczuć, że Twoje mięśnie „płoną” to mini band są idealne dla Ciebie. Taśmy można kupić zazwyczaj w zestawach, które zawierają gumy o różnej „mocy”. Taśmy dają opór, który nasze mięśnie muszą pokonać, dlatego trening z ich udziałem będzie intensywniejszy i efektywniejszy. Mini band świetnie sprawdzają się do treningu pośladów! Natomiast power band są rewelacyjne przy treningu górnych partii ciała i doskonale zastępują popularne na siłowni maszyny.
- Mata – jak już ją rozłożysz to ciężej Ci będzie ominąć dzień treningowy. Ważne, aby mata nie ślizgała się i była dla Ciebie wygodna. Jest to moim zdaniem „must have” do przyjemnego treningu. Dobra mata przetrenuje z Tobą wiele miesięcy bez konieczności zakupu nowej. Jeżeli zdecydujesz się na zakup obciążeń uchroni ona też Twoją podłogę od ewentualnych uszkodzeń.
Tak właściwie te dwie pierwsze pozycje byłyby wystarczające, ale uwierz mi, że jak już wkręcisz się w domowe treningi to zacznie brakować Ci obciążenia.
- Hantle – najlepiej z regulacją obciążenia lub dwie pary hantli z rożnym obciążeniem np. hantle po 2kg, a druga para po 6kg. W przypadku treningu kobiet zwłaszcza na początkowym etapie prawdopodobnie większe trudności będą sprawiały ćwiczenia na górę ciała i wtedy przyda się para lżejszych sztangielek. Znowu większe obciążenie świetnie sprawdzi się do treningu dołu przy przysiadach, czy wznosach bioder.
Te trzy pozycje to moi zdecydowani faworyci, ale jeśli pokochasz treningi w domu i masz wystarczająco miejsca możesz pokusić się również o sztangę, a nawet o drążek do podciągania.